Zanim zarzucę Was kolejnymi słodkościami chciałabym podzielić się szybkim przepisem na domową granolę. Wszak to nic odkrywczego i trudnego, ale mam wrażenie, że nie wszyscy wiedzą, jak szybka i bezproblemowa jest do wykonania. Oprócz oczywistych zalet "zdrowotnych" jest jeszcze co najmniej kilka powodów, by przygotować ją samemu;
- nie zawiera tych wszystkich syfów, które czyhają w sklepowych, pięknie opakowanych granolach
- sam decydujesz ile cukru będzie w twojej miseczce (i na pewno będzie to mniej niż łyżka na porcję)
- robisz raz - jesz przez tydzień (serio, wystarczy zrobić dużą porcję)
- dodajesz różne owoce, na co masz akurat ochotę, co jest dostępne
- gdy już ją zrobisz, przygotowanie śniadania trwa 3 minuty (tylko dlatego, że trzeba obrać i pokroić owoce, ale jak będą truskawki, maliny, borówki -1 minuta to max)
- możesz zabrać do pracy w poniedziałek i przez tydzień pamiętać tylko o jogurcie i owocu
- możesz nie pamiętać o owocu, sama granola dzięki wiórkom ma fajny smak
- możesz do niej dodać wszystkie ziarna i bakalie na jakie tylko masz ochotę
- do drogich propozycji to ona nie należy, więc możesz nawet trochę zaoszczędzić
mało? na pewno znalazłoby się jeszcze kilka innych powodów. Spróbuj i dopisz do listy swój :)
Większość przepisów, jakie krążą w sieci wymaga użycia piekarnika. Owszem, też czasem robię granolę w ten sposób, ale przecież nie każdy ma piekarnik. Poza tym w piekarniku trwa to trochę dłużej, więc po co?
Granola łatwa, zdrowa i na patelni!
Składniki (na 2 duże słoje):
- 2 szklanki płatków owsianych
- 1 szklanka otrąb (dowolnych)
- 1 szklanka wiórków kokosowych
- 1/2 szklanki siemienia lnianego
- 1/2 - 1 szklanka pestek słonecznika
- 2 łyżki miodu
(jeżeli nie chcecie pamiętać o świeżych owocach, śmiało możecie dodać pokrojone suszone morele, śliwki, żurawinę. Ja wolę świeże, więc przygotowuję taką "bazową" granolę, która pasuje do smaku większości owoców)
Wykonanie:
- Wszystkie składniki (oprócz miodu) wysypuję na dużą nieprzywierającą patelnię i mieszam co jakiś czas.
- Kiedy już patelnie zacznie lekko "strzelać" pilnuję swojej mieszanki, bo w tym momencie bardzo łatwo ją spalić.
- Kiedy ziarna będą już zrumienione polewam je roztopionym miodem i mieszam do uzyskania niewielkich grudek. Staram się, by miód pokrył jak najwięcej suchych składników.
- Odstawiam do wystudzenia na ok pół godziny. Po tym czasie część fajnie się skleja tworząc większe grudki, jeśli takich nie lubisz to bez problemu można je rozdrobnić drewnianą łyżką.
- Ostudzoną mieszankę przekładam do słoja lub puszki. U mnie chrupiąca pozostaje min. 2 tygodnie. Być może dłużej też jest chrupiąca, ale nie wiem, nie sprawdziłam, zjadłam!