26.04.2014

O kawie słów kilka - Kawa na Teneryfie




Każda moja podróż, nie ważne jak daleka, jak egzotyczna czy zupełnie bliska, ma mocno kawowy charakter. Uwielbiam ten napój, który można pić na wiele sposobów i ma tak wiele wcieleń. Nie jestem fanatykiem jednego jedynego sposobu parzenia i podawania. Wybieram taka, na jaką akurat mam ochotę -najczęściej z mlekiem, czasem espresso lub americano, latem - mrożoną. Wybór zależy też od miejsca, w którym ją piję - patrzę na ekspres, na kawę, filiżanki/kubki. Wiem, dla większości kawa to kawa. Dla mnie nie. Szukam czegoś więcej, głębi smaku, intensywności i delikatności jednocześnie. Towarzysze moich podróży, czy wypadów na kawę doskonale o tym wiedzą i zawsze śmieją się ze mnie, gdy wchodzimy do nowego miejsca, komentując - "O, teraz się zacznie!". I faktycznie, zaczyna się :) Dopytuję w jakiej filiżance, jaka kawa, jakie proporcje, czy jest mleko takie a nie inne, a tak w ogóle, to czy Pan/Pani może przygotować mi kawę w tej filiżance od cappuccino, ale żeby to nie było cappuccino, żeby nie była to tez zwykła kawa z mlekiem, najlepiej podwójne espresso, ciepłe mleko, ale nie za dużo pianki i..... ??? Wydaje mi się przy tym, ze jestem bardzo miła, serdeczna, uprzejmie proszę i dziękuję, ale zdaję sobie sprawę, że czasem najzwyczajniej w świecie wkurzam obsługę. Nie mniej cieszę się jak dziecko, gdy na moim stoliku ląduje kawa przyrządzona i podana w sposób, jaki sobie wymarzyłam. Rzadko, ale zdarza się. Wracam do tego  miejsca, uśmiecham się od wejścia i zaczynam recytować swoja prośbę raz jeszcze.
Nowy kraj, nowe miasto - nowa kawa. W planie wycieczki nie może zabraknąć tego punktu. I nie interesuje mnie tekturowy kubek na wynos. Podczas spacerowania po nowych uliczkach trochę obrażam się na kubki na wynos, choć na co dzień zawsze mi towarzyszą, szczególnie te wielokrotnego użytku. Chce usiąść w tym lokalu, przy tamtym stoliku, skosztować kawy z tego ekspresu, poczuć ten klimat, zasmakować w kawie, którą pija tubylcy a czasem polecieć standardem i zamówić zwykłe americano.

Tak było i tym razem, choć sposób spędzenia tego wyjazdu był nietypowy jak dla mnie i niewiele było w nim odkrywania nowych kulinarnych miejsc, to na kawę znalazło się miejsce. Teneryfa to królestwo kawy, pije się jej tam naprawdę dużo - tak przeczytałam w przewodnikach i przyznam, że moje oczekiwania wobec tamtejszej kawy były ogromne. Przeczytałam także, że tubylcy najczęściej piją cafe cortado (mocną małą kawę z odrobiną mleka), cafe solo, czyli espresso lub cafe con leche, czyli kawę z dużą ilością mleka.
Muszę przyznać, że Teneryfa trochę zawiodła moje kawowe oczekiwania. W mniejszych miasteczkach właściciele kawiarni idą na łatwiznę i często podają kawę z kapsułek. Nie żebym gardziła, te kawy naprawdę smakowały całkiem nieźle,  ale idąc do kawiarni oczekuję czegoś więcej. Dużo lepiej było w większych miastach. Mocna, niezwykle intensywna, a jednocześnie aksamitna w smaku cafe cortado wypita w Santa Cruz de Tenerife zaspokoiła mój kawowy głód, podobnie cafe con leche podana w kawiarni tuż nad brzegiem oceanu.
Mam dla Was kilka kawowych kadrów. Zaczynam się obawiać, że fotografowanie filiżanek z kawą staje się moją obsesją...


Na początek hiszpańska klasyka - intensywne i kremowe cafe cortado


Cafe solo




Mój najczęstszy wybór - cafe con leche






Klasyczne americano















18.04.2014

Babka Czekoladowa





Wszędzie babki, mazurki, serniki.... Tak sobie myślę, ze kobiety ( mężczyźni najczęściej i tak się tym nie przejmują), które nie lubią spoglądać z niepewnością przez szybkę piekarnika na swoje wypieki, mają najzwyczajniej w świecie przekichane! Koleżanki pytają siebie na wzajem "co w tym roku będziesz piekła?", bo ja to i tamto, i jeszcze takie inne tym razem, i ..... A Ty, co? A ty nic! Jak nie lubisz, to nie piecz! Kup albo poproś koleżankę, która lubi piec, może Ty przygotujesz dla niej coś w zamian, a może Teściowa ucieszy się, gdy poprosisz, by upiekła swój popisowy sernik? Święta mają być przyjemnością dla wszystkich (nie tylko dla dzieci i męża).
Ja lubię piec, nawet bardzo! Równie mocno nie cierpię chwil, kiedy mi coś nie wychodzi, szczególnie w kuchni. Ciasto nie wyszło, wiadomo - ogień, dym, czarne chmury! Że już nigdy, że ten przepis jest głupi (a przepis może być głupi?) i jeszcze wiele innych obietnic. Kończy się jak zwykle - kolejnym ciastem. Tak było i tym razem -  nowy przepis, na początku dziwny, później głupi itp. Babka z zakalcem, a w zasadzie zakalec w formie babki stoi na parapecie i straszy domowników. A z piekarnika wyszła nowa, piękna i mocno czekoladowa babka wielkanocna!
Więc jeśli jednak jesteś z tych, co lubią piec - do roboty! Prosta, szybka i cudownie wilgotna. 
A jak nie lubisz piec, to olej to i zrób coś, co sprawi Ci przyjemność. Wszak Święta są dla ludzi, a nie odwrotnie.


Przepis pochodzi z tej strony, nieznacznie go zmodyfikowałam


Składniki:

  • 125 g masła
  • 1/2 szklanki drobnego cukru do wypieków
  • 2 jajka
  • 1 szklanka kremowego jogurtu greckiego
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • pół szklanki kakao
Wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej

Wykonanie:

  1. Mąkę, kakao, sodę i proszek przesiewam do miski.
  2. W drugiej misce ucieram mikserem masło z cukrem do otrzymania puszystej masy.
  3. Wbijam po jednym jajku cały czas ucierając.
  4. Mąkę i jogurt dodaję na zmianę. Miksuję tylko do pomieszania składników.
  5. Formę do babki smaruję masłem i oprószam mąką, przekładam do niej ciasto (maksymalnie do 3/4 wysokości).
  6. Piekę przez ok. 1 godzinę (do suchego patyczka).
  7. Upieczoną babkę studzę ok. 15 min. na kratce, następnie wyjmuję z formy i pozostawiam do całkowitego wystudzenia.

Polewa:

Ok. 60 g białej czekolady rozpuszczam w kilku łyżkach  zagotowanej i zestawionej z ognia  śmietance 30%. Polewam babkę i posypuje płatkami migdałów.





Sernik Czakoladowy







Ciągle nie mogę się zdecydować, czy bardziej lubię serniki czy szarlotki? Różne przepisy, konsystencje, składniki i coś wspólnego - tu ser, a tam jabłka. Czas intensywnych eksperymentów szarlotkowych chyba już za mną. Teraz przyszła pora na serniki! Ostatnio zachwycił mnie ten i nie mogę o nim zapomnieć :) Szukałam, szukałam i znalazłam przepis na sernik czekoladowy, który wypróbuję jako pierwszy, bo coś mi się wydaje, ze będzie ich więcej.



Przepis bazowy pochodzi z tej strony, nieco go zmodyfikowałam


Spód

Składniki (na tortownicę 23cm - mój jest nieco niższy, bo piekłam w 26cm):

  • 140 g czekoladowych kruchych ciastek
  • ok. 50 g roztopionego masła

Wykonanie:

  1. Masło roztapiam, ciastka kruszę i łączę dokładnie z malakserze.
  2. Wygniatam masą dno tortownicy i mocno dociskam. Wkładam do lodówki.

Masa serowa:

  • 500 g tłustego twarogu trzykrotnie zmielonego lub gotowego sera na serniki
  • 500 serka mascarpone
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 szklanka cukru
  • 5 jajek
  • 1/2 szklanki śmietanki 30%
  • po 100 g czekolady mlecznej i gorzkiej
Wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej

Wykonanie:

  1. Piekarnik nastawiam na 18- stopni, grzanie góra dół, bez termoobiegu. Gotuję wodę w czajniku i przygotowuję pustą keksówkę - sernik piekę w kąpieli wodnej.
  2. Czekolady roztapiam w kąpieli wodnej i odstawiam do przestudzenia.
  3. W misie ucieram sery do uzyskania gładkiej masy, dodaję mąkę ziemniaczaną i cukier. miksuję ok. minuty.
  4. Dodaję po jednym jajku, po każdym dokładnie łączę składniki. Na koniec dolewam śmietankę.
  5. Przestudzoną czekoladę hartuję - dodaję po łyżce masy serowej i energicznie mieszam. Dodaję tak ok. 10 łyżek. Zahartowaną czekoladę dodaję do masy serowej. Można połączyć wszystkie składniki mikserem - sernik będzie jednolity, ja połączyłam za pomocą szpatułki i uzyskałam drobne kawałki czekolady w serniku.
  6. Keksówkę wstawiam do piekarnika i nalewam do niej zagotowanej wody (ok.1/2 wysokości)
  7. Przygotowaną masę przelewam na ciasteczkowy spód i wstawiam do rozgrzanego piekarnika. Piekę 15 min., następnie obniżam temperaturę do 120 stopni i piekę 105 minut. Piekarnik uchylam dopiero po kilkunastu minutach od upieczenia i tak studzę sernik przynajmniej godzinę. 
  8. Ostudzony sernik dekoruję polewą i kwiatami lub owocami.

Polewa

Składniki:

  • 50 g gorzkiej czekolady
  • ok. 50 ml kremówki
  • 1 łyżka cukru

Wykonanie:

  1. Kremówkę podgrzewam z cukrem, gdy się zagotuje, zdejmuję z ognia i dodaję połamaną czekoladę. 
  2. Czekolada po chwili zacznie się rozpuszczać tworząc aksamitną polewę.
  3. Chwilę studzę i pokrywam wierzch sernika za pomocą sylikonowej szpatułki. 

Sernik należy oczywiście przechowywać w lodówce.




Smacznych Świąt!




12.04.2014

W Dniu Czekolady - Babeczki czekoladowe





Dzień Czekolady należy uczcić porządna porcją tego przysmaku! Nie ma co szukać i kombinować, wszak najprostsze rozwiązania są najlepsze (zazwyczaj). Dlatego przedstawiam Wam kolejna klasyczną propozycję - czekoladowe babeczki, tym razem również z kremem czekoladowym. Przepis na babeczki nie różni się niczym szczególnym od tych, krążących w sieci. To po prostu moja kolejna interpretacja klasyki gatunku. Tym razem ozdobiłam je czekoladowym kremem, który niewątpliwie dodaje zwykłej babeczce szlachetności :) Robi się je ekspresowo i równie ekspresowo znikają. Wiem, że powtarzam to prawie przy każdym przepisie, ale taka jest moja kuchnia - nieskomplikowana, szybka, dostępna dla każdego. Z ekskluzywnych dodatków potrzebne Wam są tylko chęci.

Składniki (na ok. 10 szt.):

  • 110 g masła
  • 50 g cukru
  • 50 g pokrojonej na kawałki czekolady lub groszków czekoladowych
  • 2 jajka
  • 150 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 55 ml mleka
  • 55 ml jogurtu naturalnego
wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej

Wykonanie:

  1. Piekarnik nagrzewam do 190 stopni.
  2. Do miski przesiewam mąkę, kakao i proszek do pieczenia.
  3. W drugiej misce ucieram masło z cukrem na puszystą masę. Dodaję po jednym jajku, po każdym miksuję do całkowitego połączenia składników.
  4. Do masy maślanej dodaję suche składniki, mleko zmieszane z jogurtem. Mieszam szpatułką do połączenia składników.
  5. Masę wykładam do foremek wyłożonych papilotkami, wygładzam powierzchnię mokrą szpatułką (dzięki temu masa nie klei się do szpatułki)
  6. Piekę ok. 20 min. do suchego patyczka. Studzę na kratce.
  7. Teraz już tylko dekorowanie. Mi najwygodniej dekoruje się za pomocą rękawa cukierniczego. Tym razem posypałam babeczki pastelowymi perełkami.

Składniki na krem:

  • opakowanie serka mascarpone (250 g)
  • ok.150-180 ml kremówki
  • kakao (zależy, jak ciemny krem chcecie uzyskać - ja dałam ok.3-4 łyżek)
  • 1-2 łyżki cukru pudru (jeśli dacie więcej kakao, posmakujcie, czy krem nie jest zbyt gorzki)

Wykonanie:

  1. W misie ucieram serek mascarpone z cukrem i kakao.
  2. Następnie dolewam kremówkę i ubijam ok. 5-7 min., aż masa będzie odpowiednio gęsta, czyli będzie zachowywała nadany kształt.
  3. Przekładam do rękawa cukierniczego. Krem jest odpowiednio gęsty, więc możecie nakładać go na babeczki od razu. Gotowe przechowywać w lodówce.



Durszlak.pl