Nie powiem Wam, że mam dla Was super przepis kuchni indyjskiej, nie powiem Wam też, że tak w moim przekonaniu smakują Indie, bo nie byłam i nie wiem. Nie byłam, ale będę, a przynajmniej chciałabym. Są jednak takie smaki - mleko kokosowe, garam masala, curry, trawa cytrynowa, które kojarzą mi się z tamtejszą kuchnią. Słusznie bądź nie, ale jednak. I na takie smaki namawiam Was dzisiaj. Danie jest idealne na spotkanie w większym gronie - stawiam potrawę na środku stołu, podaję do tego chlebki nann i razem z gośćmi mogę cieszyć się wspólnym wieczorem, zamiast przesiadywać w kuchni i misternie układać na talerzu każdą porcję.
Składniki (dla 5-6 osób):
- 700-800 g piersi kurczaka
- 2 łyżki oliwy/oleju
- ok. 2 łyżek curry
- ok. 2 łyżek garam masala
- 1/2 pora
- 1 niewielka czerwona cebula
- ok. 200 ml bulionu lub wody
- 400 ml mleka kokosowego
- ok. 1 łyżki trawy cytrynowej (ja użyłam mrożonej)
- pieprz
- sól
- mały pęczek kolendry lub natki pietruszki
Wykonanie:
- Kurczaka kroję na spore kawałki, przekładam do miski, polewam olejem/oliwą i posypuję 1 łyżką curry i garam masala. Jeśli się nie spieszę, to odstawiam na jakiś czas do zamarynowania, a jeśli zależy mi na czasie, to od razu krótko obsmażam na rozgrzanej patelni. Przekładam do sporego garnka.
- Na tej samej patelni podsmażam cebulę i pora pokrojonego w cienkie paski, następnie przekładam do kurczaka.
- Całość zalewam bulionem/wodą i czekam aż się zagotuje.
- Teraz dodaję mleczko kokosowe i dokładnie mieszam do uzyskania kremowego sosu. Jeśli sos jest dla Was za gęsty - dolejcie bulionu lub wody.
- Dodaję teraz trawę cytrynową, pieprz, sól i pozostałe przyprawy. Uważajcie z przyprawami, ja bardzo lubię smak i aromat trawy cytrynowej, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Dodawajcie po trochu, do uzyskania zadowalającego smaku. Podobnie z curry i garam masala.
- Gotuję ok. 30 min. na wolnym ogniu i dodaję połowę natki/kolendry. Resztą posypuję danie tuż przed podaniem. Do pełni szczęścia potrzebujecie tylko chlebka nann albo ryżu ugotowanego na sypko. Aha, ciabatta jako dodatek też daje radę :)
Aha, polubiliście już just cook na facebooku? Chodźcie i zostawcie kciuka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz