20.01.2014

Dla POSTanawiających - łosoś



Już się poprawiam, już biję się w piersi, że pierwsze przepisy po świętach to słodkości! O zgrozo! jak ja mogę tak Was katować?!
Dziś obiecuję poprawę, postaram się publikować więcej przepisów na dania wytrawne. Zaczynam od klasyki. Dla wszystkich, którzy POSTanawiają poprawę: że nie będą objadać się ciasteczkami, że będą ćwiczyć, że będą zdrowo jeść. Łosoś pomaga wytrwać w tych wszystkich postanowieniach - jest pyszny, zdrowy, szybki w przygotowaniu. Dla mnie to po prostu kawał pysznego mięsa :)
Nie pogardzę łososiem w tej najprostszej odsłonie - pieprz, sól, sok z cytryny, bardzo doceniam prostotę tego dania i właśnie tak najczęściej traktuję łososia. Ok, pozwalam sobie jeszcze na plaster prawdziwego masła, który cudownie rozpływa się na kawałku upieczonego mięsa.
Tym razem proponuję marynatę równie prostą, ale dzięki dodatkowi imbiru i sosu sojowego, nieco egzotyczną. Można uznać, że to taka "niedorobiona" teriyaki.
Niestety nie mam dla Was zdjęć "po" - jakoś nie mam śmiałości prosić moich gości, nawet tych najbliższych, żeby wstrzymali widelce i noże i pozwolili mi strzelać foty. No cóż, wierzcie albo nie - po upieczeniu wygląda równie apetycznie!


Składniki  (na 8 sporych kawałków ryby):

  • 8 porcji łososia ( u mnie ze skórą)
  • 1/2 szklanki oleju lub oliwy (u mnie pół na pół olej rzepakowy i olej lniany)
  • 4 łyżki sosu sojowego
  • 4-5 cm korzenia imbiru (śmiało można więcej jeśli lubicie)
  • 3 średnie ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki ostrej papryki
  • pieprz świeżo mielony
  • sól (ostrożnie - sos sojowy jest dość słony)

Wykonanie:

  1. Obieram imbir (dla mnie najprostsza jest metoda obierania małą łyżeczką) i siekam w drobną kostkę, podobnie z czosnkiem.
  2. Do sporej miski wlewam olej/oliwę i dodaję pozostałe składniki. Wszystko dokładnie łączę.
  3. Do tej samej miski wkładam kawałki łososia i za pomocą pędzla "maluję" każdy kawałek ryby marynatą. Marynata powinna dokładnie pokryć każdy kawałek. 
  4. Przykrywam folią i wstawiam do lodówki na min. 30 min., a najlepiej na kilka godzin.
  5. Nagrzewam piekarnik do 175 stopni z termoobiegiem
  6. Przekładam rybę na blaszkę wyłożona papierem do pieczenia skórą do dna blaszki. Marynatę, która spłynęła na dno miski przekładam na rybę.
  7. Pieczcie ok. 20-30 min. w zależności od tego, jak bardzo wypieczoną rybę lubicie, ale nie przesadzajcie, bo wysuszony łosoś wiele traci.
  8. Gotowe! My lubimy skropić już na talerzu sokiem z cytryny. Tym razem podałam z pieczoną marchewką i pietruszką i puree ziemniaczano-groszkowym.  Ale łosoś uwielbia wiele innych dodatków, więc można szaleć :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Durszlak.pl