Przeglądam, mało tego - ja się wgapiam w te wszystkie cudowne zdjęcia na fejsie i blogach. Wgapiam się i myślę, że Ona(On) to dopiero maja fajnie! Takie wakacje, takie ciuszki, a jaki makijaż! I jeszcze super kolacja w super modnej knajpie! Wszystko to udokumentowane i oczywiście udostępnione.
Z otwartą buzią klikam na kolejne i kolejne. Już miałam zbierać szczękę z podłogi, ale dotarło do mnie, że nie ma powodu jej tak szeroko otwierać! Bo w czym nasze wakacje w Gruzji są gorsze od wylegiwania się na plaży w Egipcie? Czy podróż z karimatą i kuchenką turystyczna wzdłuż wybrzeża Albanii jest gorsza od Złotych Piasków w Bułgarii? Czy wyprawa na Krym i dolary "podarowane" ukraińskiej milicji nie mają w sobie znamion przygody? I czy w zasadzie jest sens rozpatrywać czyje wakacje były fajniejsze? Nie ma. Każdy wybiera sposób odpoczynku taki, jaki mu odpowiada (a przynajmniej powinien) i cieszy się tym jak potrafi :)
Każdy ma w sobie potrzebę dzielenia się swoim szczęściem. Mniej lub bardziej, ale jednak. Nie umieszczam swoich słit foci w sieci, nie wstawiam zdjęć brzucha po treningu ( nie dlatego, że ostatnio rzadko trenuję, nieeee). O, matko! Właśnie sobie uświadomiłam, że ja nawet nie wstawiłam foty pierścionka zaręczynowego na mym palcu, zaraz po tym, jak Luby wstał z kolan. No cóż, fejsowa porażka!
Mój ekshibicjonizm ma formę zdecydowanie kulinarną. Dzielę się z wami moimi smakami, zapachami, chwilami spędzonymi w kuchni i przy stole. Czasem wkradną się pewne przemyślenia i podróże. To mi wystarcza. Przynajmniej na razie. Kto wie, może za jakiś czas będę wszystko udostępniała na swoim profilu? Nigdy nie mów nigdy!
Dzielę się więc z Wami moim urodzinowym sernikiem. Za tortami nie przepadam, a serniki wręcz uwielbiam, więc kto zabroni mi upiec sernik zamiast tortu? No, kto bogatemu zabroni?
Przepis pochodzi z tej. Tym razem zdecydowałam się na dodatek czekolady, ale piekłam go też w wersji ze skórką pomarańczową. Zawsze wychodzi i zawsze smakuje :)
Składniki (tortownica ok. 20 cm.):
Składniki muszą mieć temperaturę pokojową- Mąki przesiewam, czekoladę siekam na drobne kawałki. Tortownicę wykładam folią aluminiową (jeśli zależy wam na idealnie równych brzegach, wyłóżcie tylko dno. Owijam tortownicę także z zewnątrz, by była szczelna. Sernik piekę w kąpieli wodnej.
- Nastawiam piekarnik na 170 stopni bez termoobiegu.
- W misie ucieram masło z cukrami na jasną puszystą masę. Wbijam po jednym jajku, po każdym ucierając.
- Teraz dodaję stopniowo twaróg.
- Odkładam mikser. Dodaję mąki i mieszam całość.Na koniec wsypuje czekoladę i delikatnie mieszam.
- Masę wylewam do tortownicy. Wstawiam do drugiej blaszki z gorącą wodą. Woda powinna zakrywać 2/3 wysokości tortownicy. Wstawiam do piekarnika i od razu zmniejszam temp. do 150 stopni.
- Piekę przez 1,5 godziny. Studzę min. godzinę, a potem schładzam przez kilka godzin.
Taki ekshibicjonizm jest czymś dobrym, bardzo dobrym :)
OdpowiedzUsuńmówisz...? może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuń