Na kulinarnych festiwal tart, tortów bezowych i owoców. Trudno się dziwić. Letnia klasyka. U nas w kuch ni podobnie. Moje ulubione to tarty, ale że nie samymi tartami człowiek żyje (choć przyznam, że ja mogłabym tak żyć :) i czasem trzeba urozmaicić słodkie menu.
Bezy z pewnością nie są moim ulubionym deserem, ale wyglądają tak zachęcająco, że nie sposób się im oprzeć. Szczególnie latem, kiedy owoce smakują jak nigdy, pachną słońcem i kojarzą się z wakacjami. Dla wielbicieli słodkich deserów i dla tych, co jedzą oczami (a ja zaliczam się do tej grupy). Słodka, chrupiąca z zewnątrz i miękka w środku. Słodycz bezy złamałam lekkim owocowym kremem z minimalną ilością cukru.
Przepis na bezę pochodzi z tej strony, przygotowany zgodnie ze wskazówkami. U mnie wyszło 14 sporej wielkości krążków.
Krem
Składniki:
- kostka chudego twarogu
- żółtko
- duży kubek śmietanki (ok. 300 ml)
- garść malin
- 2-3 łyżeczki cukru
- owoce do dekoracji (u mnie maliny i jagody)
Wykonanie:
- Kostkę twarogu miksuję z żółtkiem i 2 łyżeczkami cukru na gładką masę, dodaję garść malin.
- Śmietankę ubijam z 1 łyżeczką cukru na sztywno.
- Łączę masę serową z bitą śmietaną.
Na bezowe krążki nakładam 2 pełne łyżki masy, posypuję łyżeczką jagód i przykrywam drugim bezowym krążkiem. Na wierzch odrobina masy jako "klej" na dekorację z malin, jagód i mięty.
Przechowuję w lodówce, jednak nie za długo, by beza zachowała chrupkość.
Słodkiego weekendu :)
cuda ! bezą łatwo jest się zasłodzić, ale twoje porcje są w sam raz :)
OdpowiedzUsuńsliczne te bezy :) Pozdrawiam Ula
OdpowiedzUsuńdzięki :) również pozdrawiam
OdpowiedzUsuń